poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Rozdział 1

           Na sawannie był ciepły, słoneczny dzień. Nie różnił się zupełnie niczym od innych dni... Lwią ziemią panował już król Simba wraz ze swą małżonką Nalą. Zwierzęta powróciły a trawa zaczęła odrastać, jednym słowem, wszystko wróciło do normy.
           Król Simba właśnie był przy wodopoju, kiedy podbiegła do niego uradowana Nala.
Nala: Simba!!!
Simba: O witaj Nala! Co ty dzisiaj jesteś taka szczęśliwa, upolowałaś jakąś ogromną zebrę czy coś?- Zaśmiał się Simba.
Nala: Nie, ale mam dla ciebie niespodziankę.
Simba: Naprawdę? Jaką?!
Nala: Zostaniesz ojcem, jestem w ciąży.:)
Simba: Co?! Naprawdę?! Będę tatą?!- Pytał z niedowierzaniem Simba.
Nala: Tak, naprawdę. Cieszysz się?
Simba: Nawet nie wiesz jak bardzo, jestem najszczęśliwszym lwem na ziemi!
Nala przytuliła się do męża.
Simba: A wiesz czy to będzie lew czy lwiczka?
Nala: A wiem.
Simba: To powiedz.
Nala: A nie powiem, dowiesz się jak urodzi. ;)
Simba: No proszę...- mówił błagalnym głosem Simba.
Nala: Nie, trochę cierpliwości ;)
Później król jeszcze długo się dopytywał o płeć dziecka, ale Nala była nie ugięta, później razem udali się na Lwią Skałe.
 
Na Lwiej Skale, król zażądał natychmiastowego zebrania, ponieważ miał bardzo ważną rzecz do ogłoszenia.
Simba: Proszę wszystkich o spokój.
Wszyscy byli bardzo zdziwieni tym nagłym zgromadzeniem, ale też byli bardzo ciekawi, co para królewska chce im powiedzieć.
Simba: Otóż chciałbym powiedzieć, że moja żona jest w ciąży i niedługo narodzi się przyszły król lub królowa.
Wszyscy się bardzo ucieszyli na tą wiadomość, zaczęli gratulować przyszłym rodzicom i zastanawiać się jak będzie wyglądać przyszły król, a może królowa. Bardzo szczęśliwe były również przyszedłem babcie Sarabi i Sarafina gdyż znowu będą mogły się zajmować małymi lwiątkami
Sarabi: Widzisz jak ten czas szybko leci, niedawno Simba i Nala byli małymi lwiątkami, a teraz proszę, teraz będą mieć swoje dzieci.
Sarafina: Tak, szybko to zleciało, a kiedyś narzekali, że się ze sobą nie ożenią.
Przyjaciółki zaczęły wspominać stare dobre czasy, często się śmiały a czasem płakały. I tak skończył się emocjonujący dzień na Lwiej Ziemi.
 
 
 
 
 
 
 
 

2 komentarze:

  1. Witam Cię Serdecznie :3.Miło poczytać jakiś blog o Kopie,który jest aktywny :D.Podoba mi się Twój sposób pisania i powiem tylko jedno:nie przestawaj!
    Jeśli chcesz mogę wykonać dla Ciebie obrazek na tytuł i pomóc Ci go założyć.Jeśli będziesz miała czas to zapraszam na swój blog:
    http://zycietoniesenkrollew.blogspot.com/ ,gdzie tam masz rozpisane wszystkie moje blogi.
    Polecę także Twój.
    Życzę miłego dnia i pozdrawiam~~~;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za wejście na bloga, oczywiście odwiedzę również Twojego bloga :)

      Usuń