Pierwszy ze stada obudził się król Simba i wyszedł na czubek Lwiej Skały. Patrzył na swoje królestwo z niedowierzaniem, że teraz to wszystko jest jego, że on jest królem i to on musi dbać o całe stado. Pomyślał również o swoim wspaniałym synu Kopie. Wiedział że kiedyś on przejmie po nim tron, więc musi o niego dbać i dobrze go wychowywać.
Lew zobaczył na horyzoncie pierwsze, zbliżające się zwierzęta na ceremonie. Wszedł z powrotem do swojej groty i zobaczył, że jego syn już nie śpi i bawi się ogonem Nali...
Kopa: Pii, pii- Kopa jeszcze nie umiał mówić, ale doskonale wszystko rozumiał.
Simba: Wiesz, dzisiaj jest twój wielki dzień. Będziesz ochrzczony jako przyszły król Lwiej Ziemi!
Kopa był bardzo szczęśliwy słysząc te słowa. Jeszcze chwile tak ze sobą rozmawiali, oczywiście tylko Simba mówił, a Kopa przytakiwał, kiedy do groty wparował Zazu.
Zazu: Dzień dobry panie!
Simba: Dzień dobry Zazu!
Zazu: Już coraz więcej zwierząt przybywa na ceremonie. Widzę, że panicz Kopa już nie może się doczekać!
Simba: Tak, jest bardzo szczęśliwy. Zazu leć zobacz czy nikt się obcy nie kołuje po sawannie, a ja pójdę obudzić stado.
Zazu: Już się robi panie!
I tak zrobili. Teraz całe stado było na nogach. Wszystkie zwierzęta już się zebrały pod Lwią Skałą. Król teraz czekał na Rafikiego, który miał ochrzcić księcia.
Po ceremonii Simba i Nala wzięli swojego synka nad wodopój zaczęli się z nim bawić oraz oczywiście się nim zachwycać. Te miłe chwile przerwał im majordomus...
Zazu: Panie! Widziałem na granicy lwice ze Złej Ziemi!
Simba: Co!? Już tam biegnę!
I tak zrobił, a Nala wróciła z Kopą na Lwią Skałę. Mały książę był już bardzo zmęczony więc szybko zasnął w objęciach mamy, lecz Simba bardzo długo nie wracał...
Mam nadzieję, że Simbie się nic nie stało, bo mały Kopa potrzebuje ojca. Ogólnie fajnie opisałaś prezentacie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKarolina Love♥